poniedziałek, 3 września 2012

Skuteczna niewielka ochrona przed slońcem


Follow on Bloglovin


Witam Was bardzo bardzo!
Piękny, słoneczny, wietrzny dzień.

Tak jak Wam zapowiadałam napiszę 3 posty o kosmetykach które polecam do opalania.
Używałam ich (no i wciąż jeszcze używam) przez całe wakacje i mam już wyrobioną o nich opinię :)

Pierwszy z postów będzie o emulsji do opalania SOPOT SPA z Ziaji, która to ma najniższą ochronę spośród z moich filtrów, a jest to SPF 6.
Jest to kosmetyk o niskiej ochronie, UVA + UVB i jest on wodoodporny.

A teraz po kolei:


Opakowanie:
Je możecie zobaczyć również w poprzedni poście (tutaj) w porównaniu z pozostałymi moimi kosmetykami do opalania.
Opakowanie to tubka, którą będzie ciężko zużyć do końca bo jest twarda.
Butelka zamykana na zatrzask co ułatwia aplikację.




Konsystencja:
Bardzo dobra co wg mnie baaardzo ułatwia aplikację kosmetyku, bo nie spływa od razu, nie muszę jej łapać po całym ciele.
Jak na kosmetyk do opalania, który przebywał niby w cieniu ale w wysokich temperaturach przez długi, długi czas to jestem pod wrażeniem, bo konsystencja wcale się nie zmieniła.
Jednak musimy uważać przy otwieraniu na olej, który się wytraca i którym najprościej na świecie możemy się zalać. (Widoczny na zdjęciu) 








Zapach:
Jest bardzo bardzo delikatny, powiedziałabym że prawie niewyczuwalny. Przy tym wszystkim jest przyjemny.


Użytkowanie:
Bardzo: szybkie, łatwe i przyjemne :)
Jednak tak jak napisałam wyżej trzeba po otwarciu opakowania uważać na olej o ile przed użyciem nie wstrząśnie się produktu.
Emulsja bardzo ładnie się rozsmarowuje, nie zostawia smug, zacieków, baaaaardzo szybko się wchłania.
Pozostawia nogi ładnie błyszczące, nawilżone z delikatnym nietłustym filmem, który zupełnie nie przeszkadza.
Co do wodoodporności to dał radę bez problemu w bardzo słonej wodzie.

Musimy jednak pamiętać, że by leżeniu plackiem na leżaku musimy powtarzać aplikację co 15 minut, zwłaszcza by dużym nasłonecznieniu.



zaraz po rozsmarowaniu




Po kąpieli


Od producenta:
morska opalenizna, fotostabilne filtry UVA + UVB, maslo Shea, witamina E, D-panthenol





Skład:
Na składach takich kosmetyków zupełnie się nie znam dlatego dla ciekawskich lub zorientowanych umieszczam lekturę.



Pozdrawiam Was serdecznie!
A tym które dzisiaj poszły do szkoły po wakacjach życzę wytrwałości i cierpliwości :)




3 komentarze:

  1. ja przesuszenia nie odczułam :) zawsze wieczorem po demakijażu nakładam nawilżający krem, może dlatego :) a matuje świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. coż to za piekne widoki za tobą :D?? basen mm
    ale juz koniec wygrzewania sie niedlugo jesień a milo popatrzeć na trochę słońca

    OdpowiedzUsuń
  3. Eh... tyle się w tym roku naoopalałam, że szok... czyli prawie w ogole, jednak ja uzywalam glownie lirene :)

    OdpowiedzUsuń

Kontakt

szybkoilatwo@gmail.com